Do naszej redakcji dotarł kolejny list z przyszłości. Tym razem synek Zdzisiek pisze z pewnego kraju na "P.", który nie wstąpił do Unii Europejskiej.
Warszawa, 13.12.2005 r.
Kochana Mamusiu!
Siedzę na kupie gnoju, bo nie chce mi się sprzątać, a zresztą proszku nie ma, bo ostatni sklep zamknęli z powodu licznych włamań. Do drugiej wsi pekaesem nie dojadę, bo autobusy przestały jeździć. Dziury w drodze takie, że koła się urywały, a gmina pieniędzy na naprawy jak nie miała tak nadal nie ma od 15 lat. Zresztą przystanku też nie ma, bo ktoś go ukradł i sprzedał na złom.
Pracy nadal nie mam. Mogłem do Hiszpanii jechać truskawki zbierać, ale żadnego jezyka obcego nie znam ani w ząb. A co ja się będę uczył! U Niemca też pracować nie będę, bo swój honor mam, zresztą drugiej łopaty już i tak nie ukradnę bo pilnują. Po co mam pracować, żyję dobrze, na alpage mam, bo zajebałem ostatnio dwie opony od gościa, co się zatrzymał, żeby o droge zapytać.
Rodzina ma się dobrze, najmłodszy Miecio już się kamieniami na podwórku bawi, a najstarszy Bronek może nawet na drwala do lasu pójdzie, bo i tak roboty nie ma, wszystko upadło albo rozkradli. Z ósemką pozostałych siedzimy w chałupie, następne w drodze, po bożemu.
Zocha mówiła, żeby chociaż koszyki pleść ale co ja będę pleść, mnie się z pomocy społecznej należy! Tylko, że nie płacą od dawna bo też nie mają pieniędzy. W ogóle tak od 14 lat coraz gorzej u nas, modlimy się o mannę z nieba całymi dniami ale jakoś nie spada. Ale do Unii po moim trupie! Byle do jutra, jakoś to będzie.
Całuję mocno,
Zdzisiek
thx to Michal
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą