Kiedy ogłoszono, że darmowy podręcznik dla pierwszoklasistów opracuje Maria Lorek, feministki wygrzebały z jej dorobku taką oto czytankę dla dzieci:
Bilety do kina
- Mam bilety do kina - mówi mama.
- Dla kogo? - pytamy.
- Dla Jasia i taty.
- A dla ciebie?
- Ja nie idę.
- Ale film jest fabularny, kolorowy - namawia mamę tata.
- Kolorowe to są plamy na ubranku Karola. Wypiorę je, a potem ugotuję obiad.
Myślałem, że feministki oburzy przedstawienie w czytance postaci mamy jako idiotki, której wrzucenie ciuchów do pralki i ugotowanie obiadu zajmuje cały dzień, ale nie – za skandaliczne uznano wskazanie, że pranie i gotowanie to zadanie dla kobiet. Oto wersja tej czytanki, która jest poprawna politycznie:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą