Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Charles Manson: supergwiazda - antychryst - który kilka dni temu przeniósł się do piekła

73 857  
127   33  
Zwyrodnialec. Gwiazda popkultury. Chory psychicznie kretyn. Sprawny manipulant. W jednym z kalifornijskich więzień kilka dni temu zmarł w wieku 83 lat Charles Manson - pomysłodawca krwawego zakończenia pokojowej epoki hippisów i niejednoznacznie odbierana przez miliony postać, będąca de facto ikoną zepsucia zachodniej cywilizacji ostatnich pięćdziesięciu lat.


Nigdy nie sądziłem, że jestem normalny. Nigdy nie próbowałem być normalny.

Pozwoliłem sobie poniższy tekst zatytułować identycznie, jak jeden z albumów Marilyna Mansona. Czy jednak na pewno zasłużenie do postaci starszego i bardziej zdegenerowanego z Mansonów można doklejać epitety sugerujące jego wyjątkowość - nawet jeśli miałaby być wyjątkowością polegającą na byciu współczesnym ucieleśnieniem zła? Bo słuchając niektórych wypowiedzi i patrząc na nagrania z całkowicie odklejonym od rzeczywistości Charlsem, można zadawać sobie całkiem uzasadnione pytania dotyczące jego poczytalności.


Z drugiej strony, czasami można mieć wrażenie, że Manson celowo łączył w sobie całkowite przeciwieństwa będące odbiciem hipokryzji i syfu obecnych zarówno w kulturze, jak i naturze człowieka. No bo przecież Rodzina, sekta przez niego założona i dyrygowana, była w stanie wykonywać wszystko, co powie ich, jakkolwiek to brzmi, duchowy przewodnik. Z drugiej strony Charles to przecież niezwykle płodny (nie, mimo wszystko nie zdobędę się na użycie określenia „wrażliwy”) artysta budujący wokół siebie legendę więziennego barda.

Czy ja kogokolwiek zabiłem?

Manson sam kwestionował swoje zaangażowanie w morderstwa. Broniący Charlesa (tak, są takowi do dzisiaj) też podkreślają fakt, że przecież z jego ręki nie zginął żaden człowiek. A jak patrzy na to prawo? O opinię poprosiłem adwokata Tomasza Marciniaka z kancelarii Marciniak i Wilas:

O ile zgodnie z dostępnym materiałem historycznym Charlesa Mansona nie było w domu Romana Polańskiego - jedynie zaplanował i zlecił zabójstwa wskazanych osób, to w trakcie zdarzenia, do którego doszło w domu państwa LaBianca 10 sierpnia 1969 roku, był tam obecny, dokonał związania osób, a następnie przed samym brutalnym morderstwem opuścił nieruchomość. Ponadto wyrokiem z dnia 13 grudnia 1971 roku został skazany za zabójstwo muzyka Gary'ego Hinmana oraz aktora Donalda Shea. Mając na uwadze powyższe informacje o prawomocnych skazaniach stwierdzić należy, że Charles Manson był mordercą, który nie tylko planował i zlecał do realizacji zabójstwa, ale również czynnie uczestniczył w samych zbrodniach.

Zbrodnie jakich dopuścił się Charles Manson legły u podstaw orzeczenia wobec niego kary śmierci, która następnie - w wyniku zmiany prawa stanu Kalifornia - została zamieniona na karę dożywotniego pozbawienia wolności z możliwością warunkowego przedterminowego zwolnienia. W przypadku spraw, w których oskarżony utrzymuje, że popełnione przez niego czyny były inspirowane boskim planem, a on jest jedynie mesjaszem, który wprowadza ten plan w życie, bardzo ciężko mówić jest o możliwości uzgodnienia linii obrony.

Historia procesu Mansona jest tego najlepszym przykładem. Jego adwokat zrezygnował z pełnienia obowiązków obrońcy, a w toku procesu Charles Manson realizował swoją obronę osobiście. Ten proces pokazuje również zagrożenie, jakie może prowadzić ze sobą reprezentowanie tego typu klientów. Ronald Haghes - obrońca Charlsa Mansona - wyjechał na kemping, z którego nigdy nie wrócił. Jego ciało zostało znalezione kilka miesięcy później, a jedną z hipotez tej śmierci jest zemsta członków Rodziny za odmowę prowadzenia dalszej obrony w toku postępowania. Powyższy proces pokazuje również siłę mediów angażujących się w tego typu przypadki.


Jak widać, nawet odzierając Mansona z quasigwiazdorskiej otoczki i skupiając się na kwestiach przepisów, łatwo zauważyć jego bezkompromisowy wizerunek, który na swój dziwny sposób potrafił zaintrygować.

Na samym początku tekstu wywołałem do tablicy Marilyna Mansona (niektórzy tak świetnie kumają rzeczywistość, że to jemu palili w ostatnich dniach wirtualne znicze[1]). Już samo kontrastowe zestawienie filmowej seksbomby i gościa zepsutego do szpiku kości było pierwszym krokiem do zrobienia w swoim czasie z inteligentnego, szczerego i uwielbiającego prowokować Briana Warnera amerykańskiego wroga publicznego numer jeden (ale podkręcało też zainteresowanie świrem ze swastyką na czole). Autor „Mechanical Animals” pożegnał się z największym celebrytą odsiadującym dożywocie wrzucając na Twittera parodię okładki magazynu „Life”, będącej zarazem frontem wydanego w 1970 roku albumu „Lie”.



O licznych muzycznych i showbiznesowych konotacjach Charlesa pisaliśmy TUTAJ. To jednak nie wszystkie kontrowersje związane z tą, cóż, dość wątpliwą moralnie inspiracją.

Trent Reznor wprowadził się do willi Romana Polańskiego, żeby nagrywać album Nine Inch Nails zatytułowany „The Downward Spiral”. Na tej, bardzo dobrej skądinąd, płycie zamieszczony został numer „March Of The Pigs” - a jak doskonale wiadomo, na ścianie posiadłości krwią zamordowanej Sharon Tate napisano właśnie „Świnie”. Reznor, jak sam mówił, decyzją o nagrywaniu w feralnym domu chciał zbliżyć się do specyficznego amerykańskiego folkloru i poczuć miejsce związane z dziwną historią.

Dopiero po przypadkowym spotkaniu siostry Sharon Tate spojrzał na sprawę z drugiej strony - w grudniu 1993 roku wyprowadził się stamtąd, a w wywiadach odnoszących się do tego mrocznego miejsca mówił nawet: Pierdolić Charliego Mansona. Niedługo później, bo w 1994 roku, posiadłość na 10050 Cielo Drive została zburzona. Poniższe nagranie to zapis występu Nine Inch Nails w tej lokalizacji, nazwanej prowokacyjnie na czas nagrań „Le Pig”.


Inny, dość mało znany przykład muzycznego nawiązania do Mansona, pochodzi wprost z mainstreamu w pełnym tego słowa znaczeniu. Na bestsellerowej płycie „Toxicity” zespołu System Of A Down (na świecie sprzedano ją w ilości 12 milionów egzemplarzy) pojawił się (relatywnie mało znany) utwór „ATWA” nawiązujący do nazwy organizacji ekologicznej Charlesa „Air Trees Water Animals”.

Już po śmierci Mansona gitarzysta SOAD, Daron Malakian, zamieścił niezwykle kontrowersyjny wpis, w którym nazwał przestępcę geniuszem. Muzyk poszedł nawet nieco dalej, wrzucając na Facebooka zdjęcie w koszulce z Mansonem. Oczywiście odzew internautów był bardzo negatywny - Daron następnie gęsto tłumaczył się, że chodziło mu tylko o inspiracje muzyką Charlesa oraz jego poglądami na środowisko. Pokazuje to jednak inną rzecz - morderca Sharon Tate stał się postacią zaanektowaną przez współczesną kulturę, podobnie jak chociażby Che Guevara.


Nie jestem z tego pokolenia

Profesor Jerzy Jarniewicz, poeta i krytyk literacki, w świetnej książce „All You Need Is Love” opisującej mechanizmy działania hippisowskiej kontrkultury zauważył zatarcie się pojęć dobra i zła: pisał o pozbawionym złudzeń spojrzeniu na cyrkulację współczesnych nam bogów w świecie, w którym Charles Manson jest równie słynny jak Matka Teresa z Kalkuty[2].

A żeby to stwierdzenie było pełniejsze, należy zauważyć, że również etyczne aspekty działalności Matki Teresy bywają coraz częściej poddawane w wątpliwość[3]. Aron Ra, jeden z najbardziej znanych amerykańskich piewców ateizmu, stwierdził nawet, że gdyby Manson żył 2000 lat temu, być może to dla niego stawiano by dziś kościoły[4].

Nietrudno w tym stwierdzeniu doszukać się nawiązania chociażby do krwi rozlewanej podczas krucjat. Równie krwawa masakra w willi Romana Polańskiego, która odbyła się tydzień przed emanacją pokoju podczas pierwszego, legendarnego Woodstocku, szokowała okrucieństwem i zdeptaniem wszystkich ideałów przekazywanych przez Johna Lennona w utworze „Give Peace a Chance”.

Oddajmy jeszcze na chwilę głos Jarniewiczowi, który nakreślił „grubą linię” końca naiwnego idealizmu i wkroczenie kultury w mroczne lata siedemdziesiąte z kryzysem naftowym i wulgarnym, opartym na szczerym brudzie punk rockiem zamiast piosenek kolorowo ubranych hippisów mantrujących o pokoju i miłości przy akompaniamencie psychodelicznych brzmień:

Zbrodnia dokonana przez komunę hippisujących akolitów Charlesa Mansona, powołującego się na przesłanie zawarte rzekomo w tekstach Beatlesów, uznawana jest przez niektórych, nie całkiem bez racji, za koniec epoki dzieci kwiatów[5].

Swoją drogą, porażająca ironia losu z tymi Beatlesami...

Wiecie, dawno temu bycie szalonym coś znaczyło. Dzisiaj każdy jest szalony.

Pomimo, wydawałoby się, zmęczenia (i chyba wyczerpania) tematu Mansona, Quentin Tarantino planuje nakręcić film o nim i wydarzeniach z nocy z 9 na 10 sierpnia 1969 roku (choć jak na razie największą kontrowersją było obsadzenie Jennifer Lawrence w roli Sharon Tate). Pamiętam też, gdy gdzieś w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych, wśród naklejek dodawanych do jednego z numerów czasopisma „Reset” (R.I.P.), można było znaleźć charakterystyczne zdjęcie Mansona - jako uczeń podstawówki kompletnie nie wiedziałem wtedy, co to za brodaty jegomość. Ale to dobrze pokazuję skalę popularyzacji jego wizerunku, nawet w swoim czasie w Polsce. Choć (dolary przeciwko orzechom) dzisiaj wśród małolatów nawet tak negatywnie wyrazista postać jest jednak mniej znana niż nie mający nic do powiedzenia nastoletni YouTuberzy.

Życie jest tym, co mnie przeraża. Umieranie jest łatwe.

Życie i - nazwijmy to oględnie - działalność Mansona i jego Rodziny może być bolesną nauczką. To prosty mechanizm, który pokazuje, jak łatwo człowiek może dać się omotać samozwańczym liderom i jak bardzo spirala brutalności i kompletnie bezsensownej destrukcji kusi blaskiem zakazanego owocu.

Czy wpływ na psychopatyczną aspołeczność Mansona miało problematyczne dzieciństwo? Może - w końcu matka (która, jak wieść gminna niesie, na życie miała zarabiać w najstarszy na świecie sposób) miała go totalnie gdzieś, zresztą mały Charles urodził się jako „No Name”, dosłownie - to nie żaden żart.

Czy wpływ miało na to więzienie, w którym się wychowywał i które niekoniecznie musiało być pierwszym krokiem do resocjalizacji? Może. Bardziej od jednoznacznych odpowiedzi na te pytania warto tuż po jego śmierci zastanowić się, ilu groźnych wariatów robi dziś równie chore rzeczy i dlaczego media tak łatwo przechodzą nad tym do porządku dziennego.

Prowokujące, ale dające do myślenia śródtytuły są fragmentami wypowiedzi Charlesa Mansona[6].

[1] https://mashable.com/2017/11/20/charles-manson-rip...
[2] Jerzy Jarniewicz, All You Need Is Love. Sceny z życia kontrkultury, Kraków 2016, s. 36
[3] https://medium.com/@KittyWenham/mother-teresas-sa...
[4] https://en.wikiquote.org/wiki/Charles_Manson#Quot...
[5] Jerzy Jarniewicz, Op. cit., s. 164
[6] https://www.brainyquote.com/authors/charles_manso...
9

Oglądany: 73857x | Komentarzy: 33 | Okejek: 127 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało