Melodia, którą nucą teraz wszyscy...
Prawo cywilne, mgr S.:
Przestrzegając, żeby uważać, kto podpisuje:
- No bo panowie, bo później jest taka sytuacja, że się patrzy w fakturę, a tam się okazuje, że ją przyjął Zdzisiu do spraw żadnych...
Prawo konstytucyjne:
Na sali ogólny nastrój nudy i przygnębienia, bo się pogoda zepsuła i godziny się dłużą. Wykładowca spojrzał na nas i rzecze:
- No tak... Nie dość, że nudy to i tak wszyscy skończymy tak samo...
Tu przerwał, a my się zastanawiamy jak skończymy. Sędziowie? Radcy? Nie...:
- Na cmentarzu...
Prawo cywilne, mgr S.:
Mówiąc, że oświadczenie woli może mieć błąd a nie pomyłkę:
- Panowie, wiecie co to jest pomyłka? Pomyłka to drugie imię pierwszej żony komisarza Ryby...
Prawo cywilne, mgr S.:
Bez komentarza:
- Kodeks cywilny jest jak randka: trzeba go zmieniać, bo się przetrze!
Prawo cywilne, mgr S.:
Opowiadając o negocjacjach... A może nie tylko...:
- Panowie, weźmy przykład klasyczny: pani Mariola. Wszyscy w firmie z nią już negocjowali. Teraz nasza kolej. Ale pamiętajcie - najpierw obóz kondycyjny, bo Mariola lubi negocjacje długodystansowe...
Prawo cywilne, mgr S.:
Mówiąc o tym, żeby uważać na odpowiednie upoważnienia:
- No bo panowie, czy Mariola jest organem? No pewnie, że nie! Chociaż organy to ona i owszem - ma...
Staropolka:
Na temat naszego programu studiów:
- A ja widziałam, że państwo mają zajęcia ze stylistyki praktycznej w debilnej formie wykładów...
Prawo cywilne, mgr S.:
Opowiadając o wadach ukrytych:
- Odebrał sobie w końcu ten samochód, bo kiedyś to były asygnaty i trzeba było czekać, a nie tak jak teraz... No i zanim dojechał do domu, to mu wydech wypadł. I wtedy ten pan powziął wątpliwości co do jakości wykonania samochodu...
Prawo konstytucyjne, mgr B.:
Wyjawiając sekrety ściągania:
- Niektórzy to sobie na długopisie ściągi piszą. Ja to sobie nawet grawerowałem...
Wstęp do prawoznawstwa, mgr Z.:
Opowiadając o pewnym profesorze:
- Mieliśmy fascynującą rozmowę... Już nie pamiętam o czym...
Prawo cywilne:
O tym, że trzeba mieć aktualny KC:
- Przyjdzie mi taki profesor, starszy ode mnie i wyciągnie kodeks, a tam rocznik ’68, ’75...
Ktoś z sali:
- Sentyment!
Riposta:
- To nie narzeczona...
Prawo cywilne:
Opowiada o swoim dawnym wykładowcy:
- On miał niesamowitą zdolność zapamiętywania imion: używał tylko dwóch: Zosia i Andrzejek, ale nigdy się nie pomylił!
Prawo cywilne, mgr S.:
Stara prawda:
- Panowie, wyobraźmy sobie, że w gazecie ukazuje się artykuł pod tytułem: "Czy pan X sypia ze swoimi pracownicami?". Skoro pytają to wiadomo, że sypia. No i miałby pan telefony od kolegów: wszyscy by mówili: "Ja oczywiście nie wierzę, ale powiedz, która jest najlepsza". Bo wiadomo, że jak facet widzi dwie to musi porównać...
Wstęp do prawoznawstwa:
Wykładowca opowiada o facecie, który pomimo zakazu gadał przez telefon w samolocie:
- Dzwonił, bo żona umierała. Absolutnie kryzysowa sytuacja, musiał się dowiedzieć, gdzie schowała testament...
Prawo cywilne, mgr S.:
W trosce o nasz rozwój fizyczny:
- Pamiętajcie panowie, że jak niesiecie zakupy, to tylko na dwie ręce, bo się triceps deformuje. Pamiętajcie też, że żaden mężczyzna nie nosi śmieci. Dlaczego? Bo wiadro jest jedno!
Prawo cywilne:
Dziś obalono teorię Darwina:
- Wiecie panowie [na sali większość pań], czemu ludzie zeszli z drzewa? No cóż - siedział sobie samiec na gałęzi, bujał się i spadł. Nie chciało mu się włazić - leniowi patentowanemu. I samica zlazła za nim.
Prawo cywilne:
O tym jak należy rozpoczynać dzień:
- Zaczynamy, panowie, nie od Wiki, czy ma różowe czy też bez, bo macie abonament z firmy, ale od najnowszego orzecznictwa SN!
Prawo cywilne:
O płynności norm moralnych:
- Załóżmy, że jest wyspa, na której żyją dwie grupy ludożerców: jedna na wybrzeżu, druga w głębi. No i morze wyrzuciło na brzeg piękną dziewicę. Oczywiście, wszyscy z pierwszego plemienia się zebrali i ją na surowo zjedli. Na co ci z głębi się oburzyli, bo to trzeba z cebulką, z czosneczkiem, z pieprzykiem, ugotować... A nie! Barbarzyńcy!
Prawo cywilne:
Rada na przyszłość:
- Załóżmy taką prostą sytuację: sprawa rozwodowa. Jak wiadomo wina leży po obu...
- ..stronach - dokończyliśmy wszyscy chórem.
- No właśnie: zawsze wina jest po obu stronach: żony i teściowej!
* * * * *
Moim nieocenionym pomocnikiem w tym odcinku, zasługującym co najmniej na odznakę z ziemniaka okazał się kk_kk_kk, który podesłał nam całą górę rodzynków. Wielkie dzięki – jesteś Wielki!
Ty też możesz się przyczynić do powstania kolejnego odcinka. Wystarczy, że wrzucisz odpowiednie gatunkowo rodzynki do naszej wrzutni. Ja sobie je po nocach będę oglądał i jak spodobają mi się to na pewno zostanie to uwiecznione na stronie głównej.
Uwaga panie: proszę nie czytać tego co poniżej. A czy czasem, drogi mężczyzno, zdarzało Ci się wrócić później do domu, albo co gorsza zasiedzieć się przez JoeMonster.org? Poniżej jest gotowe rozwiązanie dla Ciebie prosto w tej uczelni.
Prawo cywilne::
Krótka szkoła życia:
- Panowie, trzeba sobie umieć radzić w życiu. Załóżmy, że wracamy do domu późną nocą. Co zrobić, żeby rano nie było awantury? Idziemy do kuchni, tłuczemy talerze, wywalamy filiżanki i idziemy spać. Rano wstajemy i, jak zaczną się wymówki, idziemy do kuchni i mówimy, że nie posprzątane...
PS. Jeszcze na sam ostatni koniec - krótko - najlepszego Joe Monsterze z okazji Twoich imienin! Ciekawe czy dostanę za to podwyżkę? Chociaż pewnie nie, bo zaraz Joe powie, że pamiętałem tylko dlatego, że dziś i moje imieniny :D
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą