by pietshaq
* * * * *
Hymn IV Rzeczypospolitej:
Muzyka - Edyta Górniak
Tekst - Lech Kaczyński
by Wathgurth
* * * *
Siedzą na ławeczce pod jedynym we wsi sklepie monopolowym dwaj podpici przedstawiciele tutejszej inteligencji. Jeden do drugiego:by oldbojek
* * * * *
Dla pewnego bardzo rasowego konia, który wygrał co najmniej 150 gonitw, znaleziono jeszcze bardziej rasową kobyłę. Ale naprawdę, kobyła była jeszcze piękniejsza i jeszcze bardziej rasowa od konia. Dopuszczono więc zwierzęta do siebie i urodził się źrebak. Źrebak przejął od rodziców wszystkie najlepsze cechy. Rasowy, że aż rasowy. Piękny. Silny. Kiedy podrósł, rodzice zabrali go zimą na wycieczkę w góry. Radują się koniki, skaczą, hasają. Pełnia szczęścia, idylla wręcz. Niestety, mały konik rozpędził się, poślizgnął, nie wyhamował przed przepaścią i runął z wysokości. Jego mama zapędziła się na pomoc, jednak i ona złapała poślizg i poleciała w przepaść. Pan koń spokojnie, powoli, żeby było stabilnie podszedł do krawędzi i spojrzał w dół. Patrzył otępiały i gdy wreszcie zrozumiał co się stało stwierdził, że życie już straciło cały sens i skoczył by skończyć jak jego rodzina. Po chwili, z dna wąwozu, dał się słyszeć straszliwie głos tak przepity jak nie przymierzając żołnierz po przysiędze:
- Czy wy się przestaniecie rzucać tymi jeb*nymi koniami, kur*a wasza nienormalna mać??
by Cieciu
* * * * *
Wyjrzawszy przez okno, Stirlitz zobaczył dwóch esesmanów ciągnących biednie ubranego starszego człowieka w kierunku czarnego samochodu. Jednocześnie dwie kobiety, jedna w starszym wieku, druga młodsza, ciągnęły dziadka w przeciwnym kierunku, najwyraźniej usiłując go wyrwać z łap oprawców. W sukienkę młodszej z kobiet wczepił się zębami pies, obok, niedaleko, miauczał zawodząco duży, rudy kot.
- Wyciągają Rzepę - pomyślał Stirlitz.
by Peppone
* * * * *
- Mieszkam w podłej dzielnicy...
- Jak podłej? Mógłbyś scharakteryzować? W dwóch słowach?
- Sto metrów.
- ???
- Przejeżdżające auto po stu metrach nie ma kołpaków.
- Ale mnie nie chodzi o stan dróg.
- Mnie też...
by Rupertt
* * * * *
- Wiesz, wczoraj byłem na badaniach w poradni odwykowej!
- I co lekarz?
- Powiedział, że nie jestem alkoholikiem!!!
- !
- Postawiłem mu litra z tej okazji....
by oldbojek
* * * * *
Jeśli kiedyś na swej drodze spotkasz człowieka w szatach mnicha z Szaolin, uderz go w twarz.
Jak to będzie prawdziwy mnich, to i tak go nie trafisz.
Jak to będzie uczeń mnichów z Szaolin, będzie ci wdzięczny za lekcję.
Jak to będzie człowiek przebrany za mnicha, to mu się należało.
by Peppone
* * * * *
Wciąż kupuję długopisy za parę groszy i wciąż je gubię. Za każdym razem nie przejmuję się i kupuję następny. Znowu gubię, znowu się nie przejmuję i znowu kupuję. Kupuję, gubię, olewam, kupuję, gubię, olewam... Do diabła! To nie może tak trwać! Sprawiłem sobie pióro za dwie stówy. Wiecie, jeśli nie mogę nic zrobić w sprawie gubienia i kupowania to niech chociaż zacznę się przejmować.
by Rupertt
* * * * *
Dwóch znajomych w toalecie publicznej...
Jeden, z okrutnym zatwardzeniem, siedzi w kabinie, a drugi, z przerostem prostaty, męczy się nad pisuarem.by pleban2
Wielopak weekendowy CLIX, czyli to, co się działo 100 Wielopaczków temu:
W szkole nauczyciel pytał się dzieci, co ich babcie i dziadkowie robili w czasie wojny.
Zosia opowiedziała, że jej babcia była w AK.
- A co tam robiła?
- Była łączniczką w Powstaniu Warszawskim
Krzyś też się pochwalił:
- Mój dziadek był w I Armii LWP. Był czołgistą pod Lenino!
- A kim był Jasiu Twój dziadek?
- Mój dziadek walczył z Batalionami Chłopskimi jako traper w Nazarecie - odpowiada Jasiu dumnie.
Nauczyciel uznał tą odpowiedź za mało prawdopodobną i kazał Jasiowi to sprawdzić.
Na drugi dzień Jasiu wraca do tematu:
- Sprawdziłem. Częściowo miałem rację. Dziadek był w Batalionach Chłopskich. Ale leczył się tam na trypra w lazarecie...
by sharkis
* * * * *
Przez las, krętą ścieżką, omijając co większe kamienie, posapując i pomrukując tupta jeż. Wędruje od rana, uparcie, niezmordowanie, pokonując metr za metrem, by po wielu godzinach wychynąć z kniei. Przed sobą, jak okiem sięgnąć, widzi świeżo zaorane pola. Ciche westchnienie dobywa się z małej piersi lecz wędrowiec bez namysłu podejmuje mozolną podróż przez poprzeczne bruzdy, a co jedna to głębsza. Wreszcie pod wieczór dociera do siatki, znajduje w niej dziurę i... staje naprzeciw czarnej, czteropasmowej autostrady. Po szosie z grzmotem przewalają się stalowe olbrzymy. Od zwykłych osobówek, przez vany, dalekobieżne autokary i ciężarówki po gigantyczne osiemnastokołowe TIRy i cysterny.
Zwierzątko przycupuje pod krzakiem i mrużąc kaprawe oczka przygląda się żywiołowi. Mruczy pod nosem:
- Ech, fum...fum... ludzie. Jeździcie sobie beztrosko, i nie zdajecie fum...fum... sobie sprawy, że całkiem niedaleko, tuż obok, czai się... JEŻ !! Kolczasta bestia gotowa w mgnieniu oka wtargnąć na drogę i zmasakrować wam te... jak im tam... opony. Ale bez obaw, spoko. Poczekam. Jeźdźcie, jeźdźcie, nie jestem fum...fum... złośliwym sk*rwysynem...
by Rupertt
* * * * *
Instruktor rozmawia z kursantem:
- Wyobraźcie sobie, że jedziecie wąską, górską drogą. Nagle widzicie, jak z jednej strony drogi stoi młoda, piękna dziewczyna, a z drugiej - paskudna starucha. Jest wąsko; między nimi nie przejedziecie. Gdzie celujecie?
- Oczywiściście w staruchę!
- Nu, a trzeba nogą w hamulec...
by Peppone
Chcesz się jeszcze pośmiać? Zawsze możesz zajrzeć do naszej przepastnej kopalni dowcipów i poczytać 258 poprzednich odcinków Wielopaka Weekendowego... Życzymy dobrej zabawy!
Znasz świetny i nowy dowcip? To wrzuć go na nasze forum "Kawałki mięsne". Ale radzimy najpierw poczytać obszerne archiwa forum i strony głównej oraz korzystać z wyszukiwarki przed wrzuceniem czegokolwiek, sprawdzając czy nie jest to tzw. gwóźdź czyli coś, co już tutaj czytaliśmy. A wtedy być może to właśnie Ty za tydzień rozbawisz tysiące czytelników kolejnego Wielopaka weekendowego! |