Jak tutaj nie kochac dzieci... jednego dnia czlowiek localnie biega za jednolatkom, robi loty supermena, podrzuca, bawi sie, smieje sie razem z dzieckiem, nawet na podlodze lezy i sie tarza z tygryskiem...
Drugiego dnia dzwoni zdalnie w okolice swojej ulubionej 5cio latki i co slyszy na powitanie ?
P: O, slysze mloda
J: Martynka, zgadnij kto dzwoni ?
M: kto?
J: Piotr....
M: bleh...
jak zwykle z rozbrajajacym usmiechem...
no az mi sie wesolo zrobilo, nawet pomimo rozbrajajaco szczerej reakcji mlodej... :]
Uwielbiam :)
UPDATE:
M: A Piotr to brzydkie wyrazy mowi...
no tego sie nie spodziewalem :] kto by pomyslal :)
Ja to bym juz chyba chcial.........
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą