Antoni Macierewicz sparaliżował polską armię. Przyznaje to nawet PiS. Pisowscy członkowie komisji obrony nie umieją i nie chcą go bronić. "W milczeniu wpatrują się w stoły", gdy posłowie opozycji pytają ich o szkody spowodowane przez Macierewicza. Z ministerstwa obrony wyrzucono wszystkich jego współpracowników oprócz jednego.
Ten skandal trzeba wyjaśnić do końca. PiS wpuścił do ministerstwa obrony ludzi o rosyjskich powiązaniach - a oni rozbroili Polskę.
"W ciągu dwóch lat rządu PiS Ministerstwu Obrony kierowanemu przez Antoniego Macierewicza nie udało się zrealizować żadnego kluczowego przetargu zbrojeniowego - wynika z dyskusji podczas sejmowej komisji obrony.
– To znaczy, że minister Antoni Macierewicz nieustannie nas okłamywał – mówił na posiedzeniu sejmowej komisji obrony jeden z posłów PO, a parlamentarzyści partii rządzącej w milczeniu wpatrywali się w stoły.
Okazało się, że żaden z kluczowych przetargów, których rozstrzygnięcie poprzedni szef MON zapowiadał na 'już', 'za miesiąc', 'do końca roku', nie został doprowadzony do końca. Nie rozstrzygnięto przetargów na śmigłowce, system artylerii rakietowej, okrętów podwodnych, dronów bojowych. Część programów – po wielu latach pracy – znów jest dopiero 'w pracach koncepcyjnych' (...) po raz kolejny odwołanego ministra określono 'patologicznym kłamcą'.
(...) Jedynym pozytywem było zapewnienie Skurkiewicza /nowy wiceminister obrony/, że umowa w sprawie pocisków Patriot – podstawy systemu obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej Wisła – zostanie podpisana w I kwartale tego roku. Pierwsze dwie baterie mają kosztować znacznie mniej (pierwotnie – 10,5 mld dol.)
(...) Pierwsza bateria trafi jednak do Polski nie w 2019 roku, jak mówił Macierewicz, ale w 2022 roku. Wedle byłego ministra pierwotnie umowa miała być podpisana już na jesieni 2017 roku.
Macierewicz twierdził też, że na pewno do końca roku 2017 (kolejna wersja – do końca stycznia 2018) wybrane zostanie państwo, z którym Polska będzie budować okręty podwodne. Obecnie trwa ponowne 'wypracowanie rekomendacji dla szefa MON', a pierwsze jednostki mogą się pojawić w 2024 roku.
Tragicznie wygląda sprawa zakupu okrętów nawodnych klasy Miecznik. Program został przerwany, by dokonać 'oceny interesu bezpieczeństwa państwa'. Po dwóch latach uznano, że interes – owszem – jest, ale procedury nie zostały rozpoczęte.
MON najpierw unieważnił przetargi na drony, a obecnie okazuje się, że wraca do starej koncepcji. Trwają procedury zakupu bezzałogowców krótkiego i średniego zasięgu. Rząd musi się dopiero zastanowić nad zakupem dronów MALE (czyli uzbrojonych dalekiego zasięgu). Pierwsze bezzałogowce (i to nie tysiące, jak zapowiadał Macierewicz) pojawią się – być może – około 2022 roku.
(...) Przedstawiciele MON poinformowali, że obecnie nie toczy się żaden przetarg na zakup śmigłowców wielozadaniowych, natomiast w przypadku śmigłowców morskich (4 sztuki) i specjalistycznych (8 sztuk) 'trwa analiza dokumentów'. Wiceminister Skurkiewicz nie był w stanie podać terminu ich zakończenia (Macierewicz miał kupować śmigłowce już w grudniu 2016 roku).
(...) Wiceszef resortu nie był w stanie poinformować, kiedy MON oraz rząd przyjmą dokument, który nowelizuje plan modernizacji sił zbrojnych do 2026 roku. Powinien to zrobić dwa lata temu, Skurkiewicz stwierdził, że stanie się to 'wkrótce'. Co gorsza, Polska już dawno powinna przedstawić w NATO koncepcję rozwoju sił zbrojnych do 2026 roku, która umożliwi planowanie strategiczne Paktu. Za Macierewicza tego nie zrobiła.
Nowy minister obrony mocno czyści MON z ludzi poprzednika (...) wstrzymane zostały też zarządzone przez Macierewicza dymisje. Przypomnijmy, już w pierwszym roku rządów Macierewicza w MON odeszli lub zostali odwołani wszyscy głównodowodzący sił zbrojnych łącznie z szefem sztabu, dowódcą generalnym i dowódcą operacyjnym".
Stadnina w Janowie Podlaskim ma problemy? Sprzedała słynne konie
Z państwowych stadnin zniknęły geny najbardziej utytułowanej klaczy czystej krwi arabskiej. Urzędnicy sprzedali potomstwo padłej w 2015 r. Pianissimy.
Wieloletni prezesi stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie Jerzy Białobok i Marek Trela zostali zwolnieni z pracy w 2015 r. Przedstawiciele PiS zarzucali im wyprzedaż najcenniejszych genetycznie koni. Nie przeszkadzało to nowemu kierownictwu pozbyć się m.in. ogiera Prometeusza, który był bezpośrednim potomkiem legendarnej Pianissimy. Przypomniał o tym na Twitterze poseł PSL Marek Sawicki.
Marek Sawicki
@SawickiMarek
Janów Podlaski ratuje swoje finanse wyprzedając za grosze potomstwo słynnej klaczy Pianissimy,a przecież ,,dobra zmiana" wyrzuciła poprzedniego prezesa,uzasadniając że najcenniejszego zasobu hodowlanego się nie sprzedaje,kolejne PiSkłamstwo.
Jak poinformowała "Rzeczpospolita", zarząd stadniny w Janowie zdecydował o sprzedaży, choć jeszcze w 2016 r. urzędnicy odpowiedzialni za nadzór nad hodowlą przekonywali, że żaden z koni, których matką była Pianissima, nie zostanie sprzedany. Co więcej nie ujawniono, ile na Prometeuszu zarobiono. Poza nim ze stadnin zniknęły "wnuczki" klaczy. Na sprzedaży Pimenty i Penologii stadnina zarobiła łącznie 62,5 tys. euro.
Rzecznik Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, instytucji nadzorującej stadniny, przekonuje, że sprzedaż nie wpłynęła negatywnie na polską pulę genetyczną koni arabskich. - Stadnina nie sprzedała żadnej z trzech córek klaczy Pianissima, które uważa za cenny materiał genetyczny i które pełnią funkcję klaczy matek - tłumaczył Wojciech Adamczyk.
Według eksperta w dziedzinie koni Marka Szewczyna, powodem sprzedaży koni mogła być pogarszająca się sytuacja finansowa stadnin.
A pamiętam jak Jurgiel się pluł że "nie będziemy wyprzedawać najcenniejszych genów"
Ten skandal trzeba wyjaśnić do końca. PiS wpuścił do ministerstwa obrony ludzi o rosyjskich powiązaniach - a oni rozbroili Polskę.
"W ciągu dwóch lat rządu PiS Ministerstwu Obrony kierowanemu przez Antoniego Macierewicza nie udało się zrealizować żadnego kluczowego przetargu zbrojeniowego - wynika z dyskusji podczas sejmowej komisji obrony.
– To znaczy, że minister Antoni Macierewicz nieustannie nas okłamywał – mówił na posiedzeniu sejmowej komisji obrony jeden z posłów PO, a parlamentarzyści partii rządzącej w milczeniu wpatrywali się w stoły.
Okazało się, że żaden z kluczowych przetargów, których rozstrzygnięcie poprzedni szef MON zapowiadał na 'już', 'za miesiąc', 'do końca roku', nie został doprowadzony do końca. Nie rozstrzygnięto przetargów na śmigłowce, system artylerii rakietowej, okrętów podwodnych, dronów bojowych. Część programów – po wielu latach pracy – znów jest dopiero 'w pracach koncepcyjnych' (...) po raz kolejny odwołanego ministra określono 'patologicznym kłamcą'.
(...) Jedynym pozytywem było zapewnienie Skurkiewicza /nowy wiceminister obrony/, że umowa w sprawie pocisków Patriot – podstawy systemu obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej Wisła – zostanie podpisana w I kwartale tego roku. Pierwsze dwie baterie mają kosztować znacznie mniej (pierwotnie – 10,5 mld dol.)
(...) Pierwsza bateria trafi jednak do Polski nie w 2019 roku, jak mówił Macierewicz, ale w 2022 roku. Wedle byłego ministra pierwotnie umowa miała być podpisana już na jesieni 2017 roku.
Macierewicz twierdził też, że na pewno do końca roku 2017 (kolejna wersja – do końca stycznia 2018) wybrane zostanie państwo, z którym Polska będzie budować okręty podwodne. Obecnie trwa ponowne 'wypracowanie rekomendacji dla szefa MON', a pierwsze jednostki mogą się pojawić w 2024 roku.
Tragicznie wygląda sprawa zakupu okrętów nawodnych klasy Miecznik. Program został przerwany, by dokonać 'oceny interesu bezpieczeństwa państwa'. Po dwóch latach uznano, że interes – owszem – jest, ale procedury nie zostały rozpoczęte.
MON najpierw unieważnił przetargi na drony, a obecnie okazuje się, że wraca do starej koncepcji. Trwają procedury zakupu bezzałogowców krótkiego i średniego zasięgu. Rząd musi się dopiero zastanowić nad zakupem dronów MALE (czyli uzbrojonych dalekiego zasięgu). Pierwsze bezzałogowce (i to nie tysiące, jak zapowiadał Macierewicz) pojawią się – być może – około 2022 roku.
(...) Przedstawiciele MON poinformowali, że obecnie nie toczy się żaden przetarg na zakup śmigłowców wielozadaniowych, natomiast w przypadku śmigłowców morskich (4 sztuki) i specjalistycznych (8 sztuk) 'trwa analiza dokumentów'. Wiceminister Skurkiewicz nie był w stanie podać terminu ich zakończenia (Macierewicz miał kupować śmigłowce już w grudniu 2016 roku).
(...) Wiceszef resortu nie był w stanie poinformować, kiedy MON oraz rząd przyjmą dokument, który nowelizuje plan modernizacji sił zbrojnych do 2026 roku. Powinien to zrobić dwa lata temu, Skurkiewicz stwierdził, że stanie się to 'wkrótce'. Co gorsza, Polska już dawno powinna przedstawić w NATO koncepcję rozwoju sił zbrojnych do 2026 roku, która umożliwi planowanie strategiczne Paktu. Za Macierewicza tego nie zrobiła.
Nowy minister obrony mocno czyści MON z ludzi poprzednika (...) wstrzymane zostały też zarządzone przez Macierewicza dymisje. Przypomnijmy, już w pierwszym roku rządów Macierewicza w MON odeszli lub zostali odwołani wszyscy głównodowodzący sił zbrojnych łącznie z szefem sztabu, dowódcą generalnym i dowódcą operacyjnym".
Stadnina w Janowie Podlaskim ma problemy? Sprzedała słynne konie
Z państwowych stadnin zniknęły geny najbardziej utytułowanej klaczy czystej krwi arabskiej. Urzędnicy sprzedali potomstwo padłej w 2015 r. Pianissimy.
Wieloletni prezesi stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie Jerzy Białobok i Marek Trela zostali zwolnieni z pracy w 2015 r. Przedstawiciele PiS zarzucali im wyprzedaż najcenniejszych genetycznie koni. Nie przeszkadzało to nowemu kierownictwu pozbyć się m.in. ogiera Prometeusza, który był bezpośrednim potomkiem legendarnej Pianissimy. Przypomniał o tym na Twitterze poseł PSL Marek Sawicki.
Marek Sawicki
@SawickiMarek
Janów Podlaski ratuje swoje finanse wyprzedając za grosze potomstwo słynnej klaczy Pianissimy,a przecież ,,dobra zmiana" wyrzuciła poprzedniego prezesa,uzasadniając że najcenniejszego zasobu hodowlanego się nie sprzedaje,kolejne PiSkłamstwo.
Jak poinformowała "Rzeczpospolita", zarząd stadniny w Janowie zdecydował o sprzedaży, choć jeszcze w 2016 r. urzędnicy odpowiedzialni za nadzór nad hodowlą przekonywali, że żaden z koni, których matką była Pianissima, nie zostanie sprzedany. Co więcej nie ujawniono, ile na Prometeuszu zarobiono. Poza nim ze stadnin zniknęły "wnuczki" klaczy. Na sprzedaży Pimenty i Penologii stadnina zarobiła łącznie 62,5 tys. euro.
Rzecznik Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, instytucji nadzorującej stadniny, przekonuje, że sprzedaż nie wpłynęła negatywnie na polską pulę genetyczną koni arabskich. - Stadnina nie sprzedała żadnej z trzech córek klaczy Pianissima, które uważa za cenny materiał genetyczny i które pełnią funkcję klaczy matek - tłumaczył Wojciech Adamczyk.
Według eksperta w dziedzinie koni Marka Szewczyna, powodem sprzedaży koni mogła być pogarszająca się sytuacja finansowa stadnin.
A pamiętam jak Jurgiel się pluł że "nie będziemy wyprzedawać najcenniejszych genów"