:BMP
Śmieszną rozmowę telefoniczną dzisiaj prowadziłem. Rozchodziło się o to, czy klientka będzie miała dzisiaj naprawiony komputer czy też nie. Kojarzycie zapewne takie momenty, kiedy przypadkiem zapada zupełna cisza i słychać tylko zdanie wyrwane z kontekstu. Całości rozmowy nie ma sensu przytaczać, ale...
- to niech mi pan powie, kiedy będzie ten laptop do odbioru?
- szanowna pani, głowy sobie uciąć nie dam za to, że zdążymy dzisiaj z naprawą, jeśli tak to dopiero późnym popołudniem.
- To ja już nie wiem czy mogę się całkiem rozbierać, czy będę jeszcze wychodziła z domu. Z resztą mało widzę, bo byłam dzisiaj na badaniach u okulisty. To może poniedziałek.
- Atropina, znam ten ból, współczuję. (didaskalia. W tej chwili zapada przypadkowa, absolutna cisza i słychać tylko jak mówię do słuchawki) Wie pani co? Proszę się na spokojnie całkiem rozebrać, a my z kolegami zrobimy co w naszej mocy, żeby była pani zadowolona.
Głupki do końca dnia się ze mnie śmiali
a szef pytał czemu za jego plecami poszerzam zakres usług firmy