Ja pierwolę. Listonosz tutejszy mnie zagadał
- Panie, wy tu na komputerach się znacie?
- Poniekąd.
- Bo mam syna, który chyba nie jest mój.
- Że co, proszę?
- No mam syna z kobitą, ale chyba nie jest mój. Coś mi się widzi, że inny też ją dmuchał.
- Panie, ale co mi do tego?
- Bo mój syn, taki całkiem mój, znalazł na telefonie, że ona na pocztę wchodziła, no i tam przychodziły wiadomości od takiego gnoja. I ja chce se te wiadomości zgrać, żeby w sądzie było. Da się to zrobić?
- No jak ona to usunie z serwera pocztowego, to już ich pan w telefonie nie odczytasz.
- No wiem, ale ciągle jestem na jej poczcie i widzę te wiadomości.
I pokazuje mi telefon, faktycznie zalogowany na jakąś pocztę onetu.
- Panie, zgrać to się to da bez problemu, ale my się nie podejmiemy.
- Czemu?
- Bo to, kurde, jej prywatna korespondencja, ja się do tego mieszał nie będę.
- Kurwa.
- Cóż, takie życie.
Co ja mam z tymi ludźmi