Technicznie rzecz ujmując, i abstrahując od czyjejkolwiek wiary, święcenie mieszkania tylko na rok to niezłe sukinsyństwo. Ponieważ, czysto teoretycznie, facet ma ugadane z pan Bogiem, że może sprowadzać na dom łaskę, dobrobyt, spokój i wszystkie te bonusy. Za stówkę. Kolęda jest na początku roku, czyli koloratka guy za opłatą odprawia czary na rok nadchodzący. Wychodzi, że to usługa pre paid, bez gwarancji jakości. Chyba że opłata tyczy się roku minionego. Czy jeśli miniony rok był do dupy, pomimo wizyty kolędowej, możemy wnieść reklamację? Powiedzieć "spaprałeś koleś, bo zmarł mi kanarek, wyrzucili mnie z pracy, szambo wybiło a z ciasta wyszedł zakalec"? Zażądać zwrotu kosztów? Tak się tylko zastanawiam