Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Prawdziwi bohaterowie nie potrzebują karabinów

88 218  
668   39  

Bohater to facet, który poświęcając własne życie rzuca się sam na przeważającego liczebnie nieprzyjaciela. To człowiek, który wraz z grupą partyzantów ginie podczas próby odbicia swego przyjaciela z więziennego aresztu. Bohaterem jest też ktoś, kto wcale nie musi ograniczać się do użycia maszynowej broni i koktajlów Mołotowa, aby uratować tysiące ludzkich żyć.

#1. Feng-Shan Ho

Feng-Shan Ho był dyplomatą Ministerstwa Spraw Zagranicznych Chin. Początkowo pracował w tureckiej ambasadzie, ale na dwa lata przed wybuchem II Wojny Światowej skierowany został do objęcia urzędu sekretarza chińskiego poselstwa w Wiedniu. Kiedy Austria została zaanektowana przez nazistowskie Niemcy, Ho został konsulem generalnym.

W tym czasie w Austrii mieszkało przeszło 200 000 Żydów, a ich sytuacja z dnia na dzień stawała się coraz bardziej dramatyczna. Jedyną możliwością wyemigrowania było posiadanie wizy wjazdowej do innego kraju. Było to dodatkowo utrudnione faktem, że większość państw Europy, a także USA, Kanada oraz Australia, na mocy postanowień konferencji w Evian, odmówiła wjazdu na swoje terytoria osobom narodowości żydowskiej.

Ho, działając wbrew swoim przełożonym, postanowił pomóc Żydom i zaczął wydawać im wizy wjazdowe do Szanghaju. W pierwszych miesiącach sekretarz umożliwił ucieczkę z Austrii 2000 osób. Do momentu swojego powrotu do Chin, Ho wydając wizy, uratował wiele tysięcy Żydów (do dziś nie określono jaka dokładnie mogła być to liczba).

 

#2. Georg Ferdinand Duckwitz

Niemiecki biznesmen specjalizował się w kontaktach handlowych z państwami skandynawskimi. W 1932 roku wstąpił do nazistowskiej partii i zaczął pracę jako attache w kopenhaskiej ambasadzie Niemiec. Współpracował z duńskim reprezentantem Gestapo – Wernerem Bestem. Ten w zaufaniu powiedział mu o szykowanej łapance wszystkich duńskich Żydów i planie wywiezienia ich do obozów koncentracyjnych.

Duckwitz pojechał do Berlina i próbował użyć swych znajomości do anulowania tej masowej deportacji. Bezskutecznie. W tej sytuacji, biznesmen nie zawahał się zaryzykować – udał się do Sztokholmu, gdzie spotkał się ze szwedzkim premierem Perem Albinem Hanssonem i poprosił o przyjęcie żydowskich uchodźców. Polityk odpowiedział pozytywnie na apel Niemca.

Duckwitz czym prędzej ruszył z powrotem do Danii, aby poinformować o tej akcji polityka – Hansa Hedtofta. Ten spotkał się z najważniejszymi rabinami, którzy wkrótce szybko rozpuścili wieść o zbliżającej się „przeprowadzce”. W ciągu dwóch miesięcy do Szwecji, ukrytych w handlowych statkach, trafiło prawie 7000 Żydów.

W dniu planowanej łapanki Niemcy ze zdumieniem stwierdzili, że w całej Danii mieszka jedynie 500 osób narodowości żydowskiej – w większości starców i osób chorych.

Tymczasem Duckwitz, nikomu nie mówiąc o swoim dokonaniu, wrócił do dyplomatycznych obowiązków.

 

#3. Frank Foley

Franka Foleya z pełną odpowiedzialnością można by nazwać „brytyjskim Schindlerem” z lekką domieszką Jamesa Bonda. Dlatego warto przytoczyć co ciekawsze fragmenty z jego życiorysu.

Ten trzeci syn irlandzkiego kolejarza był młodzieńcem wyjątkowo utalentowanym, szczególnie w uczeniu się obcych języków – w trakcie swojej edukacji dużo jeździł po Europie i dość szybko opanował język francuski i niemiecki.

Akurat studiował filozofię w Hamburgu, gdy wybuchła I Wojna Światowa. Foley musiał czym prędzej uciekać z wrogiego kraju. Zdobył wojskowy mundur i przedarł się przez Niemcy aż do Holandii, udając pruskiego oficera. Na granicy wymienił swoje ubranie na cywilne ciuchy i dzięki pomocy pewnego księdza poznał rybaka, który przetransportował go swoją łodzią do Holandii. Stamtąd już bez trudu wrócił do ojczyzny. W 1917 roku wstąpił do armii i jako kapitan trafił do Francji. Podczas jednej z bitew został ciężko ranny i musiano go deportować z powrotem do Wielkiej Brytanii.

Po wojnie Foley trafił do słynnego brytyjskiego wywiadu – Secret Service. Pracował jako członek małej grupy odpowiedzialnej za rekrutację nowych szpiegów i agentów na terenie Europy oraz tworzenie sieci kontaktów między nimi a główną centralą. Ostatecznie Foley osiadł w Niemczech, gdzie w dalszym ciągu wyszukiwał nowych pracowników i zdobywał tajne informacje dot. niemieckich projektów wojskowych. Aby nie wzbudzać podejrzeń, zatrudnił się jako berliński kontroler paszportowy.

Kiedy wybuchła II Wojna Światowa, Foley wykorzystał swoją pozycję do pomocy w ucieczce z kraju tysiącom Żydów. Ogromnie ryzykując, przepuszczał ich przez odprawę paszportową umożliwiając legalny wyjazd z Niemiec. Emigranci udawali się do Wielkiej Brytanii lub będącej pod brytyjską kontrolą Palestyny. Mówi się, że Frank Foley uratował w ten sposób ok. 10 000 osób.

#4. Raoul Wallenberg

Pracował jako sekretarz szwedzkiej ambasady w Budapeszcie. Wraz  z dyplomatą Perem Angerem, Wallenberg wystawiał Żydom paszporty i przydzielał obywatelstwo, często też uciekał się do łapówek, aby zagwarantować im nietykalność.

Sekretarz wynajął też 32 budynki w Budapeszcie, którym nadał immunitetową ochronę. Wywiesił na nich szwedzkie flagi oraz tabliczki z napisami typu „Biblioteka” czy „Szwedzki Instytut Badawczy” czy „Szwedzki Czerwony Krzyż”. Zamieszkało tam ok. 10 000 Żydów.

Swoje pomysły na ochronę osób żydowskiego pochodzenia chciał w dalszym ciągu wprowadzać w życie już po wkroczeniu do Węgier Armii Czerwonej. Wallenberg chciał m.in. podzielić się z Rosjanami swoim projektem powojennego zatrudniania deportowanych Żydów.

Niestety, NKWD postawiło mu zarzut współpracy z USA i szpiegowania. Prawdopodobnie trafił do obozu na Syberii, gdzie zmarł w 1947 roku.

Raoul Wallenberg przyczynił się do uratowania 100 000 Żydów.

 

#5. Eugeniusz Łazowski

Akurat kończył medyczne studia na Uniwersytecie Józefa Piłsudskiego i szykował się do finalnych egzaminów, gdy wybuchła II Wojna Światowa. Został zaciągnięty do wojska, lecz szybko wpadł w ręce Rosjan. Uciekł z transportu jadącego na Syberię i... trafił w ręce Niemców, którzy odesłali go do obozu jenieckiego. Stamtąd jednak też dał dyla i wrócił do Warszawy. Pracował jako medyk w Polskim Czerwonym Krzyżu w Stalowej Woli. To tam wraz z kolegą doszedł do niezwykłego odkrycia – pewna nieszkodliwa bakteria daje w testach identyczne rezultaty do groźnego tyfusu plamistego.

Lekarze zaczęli więc zarażać pacjentów tą bakterią, a próbki krwi wysyłali następnie do Niemiec. Wkrótce Stalowa Wola uznana została za teren objęty epidemią, a naziści w popłochu stamtąd uciekli. W ten sposób zakończyły się łapanki, aresztowania oraz wywozy ludności do obozów koncentracyjnych.

Jako że epidemia tyfusu nie szła w parze ze zwiększoną śmiertelnością mieszkańców miasta, Niemcy zaczęli podejrzewać oszustwo i wydelegowali komisję w celu zbadania sprawy. Na szczęście niemiecki lekarz okazał się być osobą lubiąca do zajrzeć kieliszka – wkrótce dzięki „gościnności” obywateli miasta, którzy zorganizowali solidną „bibę” na cześć swych gości, komisarz zaległ pijany. Podczas gdy dochodził do siebie, dwaj przybyli z nim praktykanci zaprowadzeni zostali do miejsca, gdzie zgromadzono osoby rzeczywiście cierpiące na tyfus. Skacowany lekarz uwierzył im na słowo i wrócił do Niemiec. Była to pierwsza i ostatnia taka kontrola.

Łazowski ryzykował też własne życie udzielając pomocy Żydom z getta w Rozwadowie.

Dzięki symulacji epidemii, fałszowaniu lekarskich raportów oraz dodawania do próbek krwi fałszywych odczynników, uratował ok. 8000 Żydów.

Źródła: 123456 


Oglądany: 88218x | Komentarzy: 39 | Okejek: 668 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało